opowiem wam jak mój szanowny małżonek przygotowuje sie do wyjazdu...jak
on zawsze twierdzi ''wszędzie możemy dojechać samochodem''no ale
zważając na zeszłoroczne wakacje i 33 godzinna podróż autokarem na
korfu w tym roku postanowił sie przełamać i pierwszy raz lecimy
samolotem,na mnie to jakos nie robi wiekszego wrażenia mimo tego ze mam
lek wysokości wypije jakaś meliske na drogę i heja natomiast Bartek
przygotowuje sie juz od trzech tygodni. Po zakupie wycieczki poprosił
żebym sprawdzała ceny spadochronów na allegro oczywiście myślałam ze sie
posikam ze śmiechu no ale ze tego było mało to tak trzy tygodnie temu
oglądał filmiki na YouTube jak startuje samolot obraz z wnętrza w tamtym
tygodniu całe wieczory oglądał jak się skakać ze spadochronem natomiast
od tego poniedziałku na tapecie sa katastrofy lotnicze;)tak ze w dniu
dzisiejszym to juz nie wiem co robic czy pakować walizki czy faktycznie
może i ja poćwiczę to skakanie ze spadochronem ....haahh miłego dnia:*
Hah, wesoło masz :) Ja już leciałam samolotem parę razy, obyło się bez lęków i takich "proroczych" wizji ;)
OdpowiedzUsuńA dokąd lecicie?